niedziela, 29 grudnia 2013

Moje ulubione filmy do chorowania

To już chyba tradycja u mnie - nadchodzą święta, a mnie zaczyna łamać przeziębienie. Tak było w 2011, tak było w zeszłym roku, tak było i w tym. W piątek tuż przed Wigilią nie pozostało mi nic innego jak zaopatrzyć się w chorobowy zestaw skauta i zapakować do łóżka.



12561_525096414175515_607255415_n


Chorująca jestem naprawdę strasznym przeżyciem dla otoczenia bo choruję prawie jak facet - przy pierwszych najmniejszych objawach kładę się do łóżka, nakrywam kołdrą po same uszy, narzekam jak mi źle i niedobrze, wieszcząc przy tym swój rychły koniec.


Tak właśnie minęły mi tegoroczne przygotowania do świąt. Moje samopoczucie poprawiło się w Wigilię rano, pojechałam więc odebrać zamówione wcześniej prezenty i kupić brakujące wstążki. Niestety tą eskapadę przypłaciłam nawrotem przeziębienia. Szczytem moich możliwości internetowo - społecznych było napisanie dla Was życzeń na Fan Page FB.


Dzisiaj jest już na tyle dobrze, że mogę usiąść do komputera i podzielić się z Wami moim nieśmiertelnym kanonem chorobowych filmów. Jeśli oglądam coś kiedy jestem chora, to jest to właśnie jeden z tych filmów. Albo wszystkie. Najczęściej wszystkie.


i-milosc-w-nowym-jorku-autumn-in-new-york-dvd


Na pierwszy ogień idzie "Miłość w Nowym Jorku", film prawie tak stary jak ja, do tego z totalnie banalną fabułą. "On - dużo starszy, zakochany po raz pierwszy.
Ona - dużo młodsza, zakochana po raz ostatni. Historia wielkiego uczucia, które mogło przetrwać tylko kilka miesięcy. Choć z góry skazane na rychłą śmierć, stało się najważniejszym życiowym doświadczeniem obojga." sami przyznajcie, że opis kompletnie nie zachęca. Mimo to oglądałam ten film setki razy, za każdym razem z takim samym zainteresowaniem i tak samo wzruszałam się w tych samych momentach. Uwielbiam ten film przede wszystkim za przepiękne zdjęcia jesienno zimowego Manhattanu. Oryginalny tytuł "Jesień w Nowum Jorku" pasował dużo lepiej. Przynajmniej nie jest taki pretensjonalny.


whateverKolejną pozycją obowiązkową jest "Co nas kręci, co nas podnieca" Allena. Uwielbiam jego filmy. Nie jestem w stanie przypomnieć sobie kiedy zobaczyłam jego pierwszy film i który to był, lubię go od kiedy pamiętam. "Co nas kręci..." jest jednym z moich ulubionych filmów, chociaż nie przebije niektórych starszych tytułów. Kocham w tym filmie wywody i dialogi głównego bohatera, a już szczególnie jego żarty o swoich próbach samobójczych. Mimo zapewnień głównego bohatera na początku, ten film zawsze poprawia mi nastrój. Historia Borisa, ekscentrycznego starzejącego się geniusza, zmieniającego się radykalnie pod wpływem 20-letniej Melodie jest zwyczajnie zabawna, chociaż jest to dość czarny humor.


madagascar boxKolejnym filmem, który oglądam gdy choroba przywiąże mnie do łóżka jest "Madagaskar". Wszystko jedno, która część, albo wszystkie trzy części, w kolejności obojętnej. Chyba nic nie bawi lepiej niż gromadka głupich pingwinów i lemur z przerośniętym ego. Moją ulubioną częścią jest pierwszy Madagaskar, dialogi, fabuła i żarty są tam najświeższe. W kolejnych częściach niestety czuć, że były robione trochę na siłę i dla kasy, szczególnie trójka, już nie bawią tak jak pierwsza część. Nie mniej jednak każdą część oglądam równie chętnie. Świetnym uzupełnieniem dla filmów pełnometrażowych jest kreskówka "Pingwiny z Madagaskaru" nadawana na kanale nickelodeon. Z pełnometrażowych filmów wzięto najzabawniejsze postaci i napisano ich nowe perypetie. Duża dawka dobrej zabawy!


Całe szczęście, że już się wykurowałam - spędzić sylwestra w łóżku? Mało fajny pomysł. Została mi chwila czasu, zdążę jeszcze sprawdzić co tam sklepy oferują na sezonowych wyprzedażach i przygotować się do sylwestra.

1 komentarz:

  1. dlaczego tak się dzieje, że kobiety muszą wszelkich negatywnych podobieństw doszukiwać się u mężczyzn, choruj sobie na zdrowie, dziel się spostrzeżeniami, ale nie sądzę żebyś miała faceta obok, po pierwsze nie pozwoliłby Ci jęczeć i chorować tak długo, po drugie rozpieszczał by Cię, więc pisałabyś w zupełnie innym tonie, a w Sylwka może lepiej też nie wychodź bo jeszcze jakiś kolejny nawrót Cię dopadnie, czego sobie i pani nie życzę, a tak na marginesie - dobór filmów jak najbardziej, najpierw płacz, potem zabawne refleksje a na koniec kreskówka dla dzieci :-)

    OdpowiedzUsuń