Przed jutrzejszym okresem zadumy i refleksji, dzisiaj jest czas zabawy i psikusów. W prawdzie odpuściłam sobie wyjście gdziekolwiek, ale nie mogłam się powstrzymać przed wydrążeniem dyni i ugotowaniem zupy dyniowej. Ile się przy tym namachałam! Pewnie jeszcze do teraz drążyła bym tą dynię łyżką do zupy, gdybym sobie nie przypomniała, że mam w szufladzie specjalny przyrząd do tego.