sobota, 23 listopada 2013

Płyta na weekend: Ceremonials, Florence + The Machine

Dzisiejszy wpis otwiera nowy cykl na blogu w ramach którego będę się z Wami dzielić płytami których aktualnie słucham. Czasami będzie melodyjnie i przystępnie jak dzisiaj, bo Florence jest muzyką, która właściwie każdemu może się spodobać, czasami będzie ciężko, metalowo i basowo, a czasmi lekko i kołysząco. Wszystko zależnie od moich aktualnych sympatii. Zazwyczaj będzie raczej ciężko.



"Ceremonials" to druga po "Lungs" płyta brytyjskiej grupy Florence and The Machine. Płyta jeszcze lepsza, jeszcze mocniejsza, jeszcze lepiej prezentująca niesamowity głos Florence. I jak sama Florence się o niej wypowiadała, płyta bardziej dramatyczna i przerażająca.


Na "Ceremonials" dostajemy 15 dobrych i bardzo dobrych utworów. Jak na każdej płycie jednych utworów słucham chętniej, innych trochę mniej. Nie ma tu jednak takich kawałków, których wybitnie nie lubię. Do tych najulubieńszych natomiast z pewnością należy singlowy "No light, no light", "Spectrum" w którym Florence prezentuje pełnie swojego mocnego i intrygującego głosu, czy "What The Water Gave Me" szczególnie ten rockowy fragment na koniec. Przy "Seven Devils" aż ciarki mi przechodzą po plecach! "Leave my body" natomiast stanowi klamrę  ładnie spinająca i zamykającą album, mimo że nie jest ostatnim utworem.


Po tą płytę sięgam kiedy potrzebuję zastrzyku energii, utwory takie jak "Lover to lover" są jej świetnym ładunkiem. Fantastycznie sprawdza się również jako płyta do prowadzenia samochodu, chociaż daleko jej do strącenia REload Metallicy z pierwszego miejsca na podium w tej kategorii. A i dobrze się przy niej skręca meble.


FLORENCE-+-THE-MACHINE-CEREMONIALS

2 komentarze:

  1. Miałaś mi ją pożyczyc. A meble masz racje szybciej dzięki temu się skręcały

    OdpowiedzUsuń