niedziela, 5 stycznia 2014

Kosmetyczni ulubieńcy


Dzisiaj chciałam Wam zaprezentować moje ulubione kosmetyki do makijażu. Zestaw, który widzicie na zdjęciach pozwala mi wykonać zarówno codzienny makijaż jak i ten wieczorowy.


kosmetyki

Makijaż zaczynam od nałożenia rozświetlającej emulsji Estée Lauder Spotlight Skin Tone Perfector, która sprawia że moja skóra wygląda zdrowiej i nabiera blasku, a przebarwienia są znacznie mniej widoczne. Następnie nakładam jeden z dwóch podkładów - Estée Lauder Double Wear zimą ponieważ jest bardziej kryjący lub Estée Lauder Double Wear Light - lżejszy odpowiednik na lato. Oba podkłady świetnie stapiają się z moją skórą i nadają jej delikatne pudrowe wykończenie. Ostatnim krokiem przed nałożeniem kolorowych kosmetyków jest aplikacja rozświetlającego korektora L`Oreal, Lumi Magique. Korektor ten nakładam przede wszystkim w okolice oczu by rozświetlić cienie, ale również przy skrzydełkach nosa i na łuk kupidyna żeby nadać tej strefie więcej blasku. Właśnie tym blaskiem kupił mnie ten korektor. Jeśli jestem bardziej zmęczona, lub czuję się trochę gorzej, co od razu widać po skórze pod oczami, wybieram korektor Benefit Fake Up, który zapewnia lepsze krycie oraz fantastycznie nawilża skórę pod oczami.

podkłady

Po takim przygotowaniu skóry przychodzi czas na kosmetyki kolorowe. Jeśli chodzi o cienie moje serce skradła paletka Sephory Primal Instincts. Kolory cieni, które się w niej znajdują są świetnie dobrane i idealnie współgrają z moimi brązowymi oczami, a do tego dobrze się trzymają przez cały dzień. Praktycznie nie potrzebuję już żadnych innych cieni. No i to opakowanie! Jako eyelinera używam flamastra EVELINE Professional Make - Up, Eyeliner Marker Art. Jest naprawdę godny polecenia - nie ściera się, nie odbija na górnej powiece i oferuje głęboką czerń, a przy tym ekspresowo się go nakłada. Eyelinera używam zamiennie z czarnym kajalem Inglota, który nakładam na górną linię wodną oka. Przy okazji zdjęć zauważyłam, że gdzieś mi się on niestety zawieruszył. Na koniec tusz do rzęs, oczekuję od tego kosmetyku maksymalnego pogrubienia moich rzęs i głębokiego koloru. Rzęsy nigdy nie są zbyt grube ani zbyt czarne. Bez konkurencyjny był do tej pory tusz Heleny Rubinstein Lash Queen, kapitalnie rzeźbi i pogrubia rzęsy. To moja absolutnie ukochana maskara, opakowanie które aktualnie mam to już moja czwarta buteleczka tego tuszu. Sporym zaskoczeniem był tusz New Vita Mascara, który dostałam pod choinkę, ma rewelacyjną szczoteczkę, bardzo dobrze pogrubia rzęsy i fenomenalnie pachnie. Póki co będę go używać i zobaczę czy zauważę jakąś poprawę kondycji moich rzęs. Wykończeniem makijażu jest błyszczyk Dior Addict w kolorze czerwonego wina. Istotnie uzależniający.

kolorówka

Żeby makijaż towarzyszył nam niestrudzenie przez cały dzień nie wystarczą dobre kosmetyki, musi on być dobrze nałożony. Ja preferuję nakładanie pędzlami, może wpracowanie podkładu w skórę pędzlem zajmuje trochę więcej czasu niż dłońmi, ale efekt jaki osiągniemy pędzlem będzie ładniejszy. Moimi ulubionymi pędzlami są te z Sephory, dobrze współgrają z kosmetykami, których używam i wygodnie się nimi pracuje. W swojej kolekcji mam jeden języczkowy do nakładania podkładu i dwa o różnym kształcie do cieni. Trzecim pędzelkiem, którym nakładam cienie jest ścięty pędzelek od Inglota, można nim nakładać cienie na sucho uzyskując delikatny efekt, lub na mokro co daje wyraźną kreskę. Po wytuszowaniu rzęs przeczesuję je szczoteczką do rzęs Heleny Rubinstein, którą kiedyś dostałam przy zakupie tuszu. Najnowszymi pędzlami w mojej kolekcji są kolorowe, dwustronne pędzle Elite Model's. Pierwszy pędzel służy do nakładania podkładu i korektora, drugi to dwie różnej wielkości końcówki do cieni, a trzecim nałożymy puder oraz róż czy bronzer. Wygodne przy wyjazdach - zamiast 6 pędzli wystarczy wziąć 3. Przy tym wszystkim dobrze się nimi pracuje i są niedrogie, co jest ich dodatkowym plusem.

pędzle

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz