W piątek wybrałam się na drugą edycję bardzo fajnej inicjatywy "warszawskie grillowanie pod Mostem Poniatowskiego". Na praskiej plaży bawiły się setki osób. Płonęły ogniska, młodzi ludzie siedzieli, rozmawiali, słuchali muzyki, niektórzy tańczyli, ktoś próbował śpiewać. Panowała naprawdę fajna atmosfera. Zupełnie obcy ludzie podchodzili do siebie, poznawali się, zaczynali rozmawiać. Osoby, które tego dnia przyszły na plażę były radosne, otwarte i bardzo kontaktowe, zupełnie jak nie w Polsce.
[caption id="attachment_103" align="aligncenter" width="600"]
[caption id="attachment_104" align="aligncenter" width="600"]
[caption id="attachment_105" align="aligncenter" width="600"]
Kiedy wracałam do domu, mimo nie najwcześniejszej już pory, na plażę zmierzały kolejne grupki młodych rozbawionych osób. Natomiast w centrum, przez które przejeżdżałam było zupełnie pusto. Knajpki właściwie już zamknięte, ludzi na ulicach prawie nie widać, patrząc za okno samochodu można było pomyśleć, że jest jakaś 2 w nocy, a nie 23!
Jak widać młodzi warszawiacy chcą się bawić, potrzebują w stolicy nocnego życia, nie zależy im jednak na głośnych inicjatywach radnych, na wyznaczaniu specjalnych stref. Oni sami doskonale wiedzą jak sobie to nocne życie zorganizować, wystarczy im nie przeszkadzać.
I nie pochwaliłaś sie,ze sie wybierasz? Masz dar do robienia zdjęć :)
OdpowiedzUsuńBo ze mną to tak jest - jak się pochwalę to się w rezultacie nie wybiorę, a jak się nie pochwalę, bo nie jestem pewna czy dam radę, to zawsze się tak ułoży, że uda mi się wybrać :)
OdpowiedzUsuńDzięki za komplement :*